Po 14 latach w księgowości miała dość. Dziś dr Nelli Artienwicz uczy jak znaleźć work-life balance w księgowości.
Dr Nelli Artienwicz od 20 lat pracuje badawczo i dydaktycznie w Katedrze Rachunkowości Uniwersytetu Gdańskiego. Prowadzi zajęcia z rachunkowości, rozliczeń podatkowych i prawa podatkowego. Naukowo zajmuje się psychologicznymi aspektami pracy księgowego. Od 22 lat ma też stały kontakt z praktyką księgową. A od czterech lat prowadzi swoją firmę inspiracyjno-szkoleniową związaną z rachunkowością Art&Witch.
To był długi proces decyzyjny. Szkolenia księgowe prowadziłam wcześniej przez wiele lat na zlecenie, ale tylko szkolenia z typowo twardej wiedzy księgowej. Moja firma miała zajmować się kwestiami miękkimi, szkoleniami, których nie było do tej pory na rynku, a które miały dotyczyć psychologicznych pułapek w pracy księgowego, work-life balance, czy metafor i analogii w rozumieniu rachunkowości.
To tematy, które powiedziałabym, miały karmić księgowe dusze, a nie zaspokajać głód wiedzy z zakresu interpretacji przepisów i najnowszych zmian podatkowych.
Jeszcze zanim otworzyłam firmę, uruchomiłam stronę internetową „Księgowa w Krainie Czarów” oraz fanpejdż na Facebooku. Czułam potrzebę dzielenia się z księgowymi zupełnie innym podejściem do rachunkowości – swobodnym, poza liczbami i poza przepisami. Firmę otworzyłam oficjalnie dopiero przed pierwszym zleceniem na poprowadzenie szkolenia „Zarządzanie wizerunkiem i wrażeniem w rachunkowości”.
Było to na początku 2017 roku. Po dwóch latach działalności, w związku z sytuacją zdrowotną, musiałam zawiesić szkolenia stacjonarne. Wtedy wykiełkował we mnie pomysł na kurs online księgowego work life balance oraz na poszerzenie działalności online o księgowy angielski. Księgowym angielskim zajmowałam się już od czasów studiów.
Mam na koncie szereg publikacji słownikowych, tłumaczeń tekstów IFAC oraz wiele szkoleń z rachunkowości korporacyjnej po angielsku, więc księgowy angielski po prostu zmienił formę z papierowo-stacjonarnej na online.
Księgowy angielski spotkał się z bardzo dobrym odbiorem. Widać, że jest zapotrzebowanie wśród księgowych na rzetelną wiedzę z tego zakresu przekazywaną przez kogoś, kto się zna na rachunkowości, a nie tylko jest ogólnie biegły językowo.
Co do części miękko-inspiracyjnej, feedback był i jest mieszany. Moją misją jest łamanie stereotypów i szablonowego myślenia u samych księgowych. A to nie jest łatwe. Staram się pokazywać, że również w naszym zawodzie jest przestrzeń na swobodę, wielowymiarowość i zbilansowane życie. I wiem, że dla niektórych to brzmi jak herezja. Ale dostaję wiadomości z podziękowaniami od wielu księgowych, którym mój styl mówienia o pracy księgowej bardzo odpowiada. I dla takich osób prowadzę mój biznes – dla księgowych o otwartych umysłach, nastawionych na rozwój, którzy mają dość rutyny księgowej i stresu związanego z podatkami.
Największą trudnością sprawiło mi chyba wyjście do świata z tym, co grało mi w sercu. Bo te kilka lat temu było to bardzo dalekie i inne od szkoleń dostępnych na rynku. Mimo że ofert szkoleń miękkich oczywiście było sporo, to tych dedykowanych księgowym – wcale. I choć moi znajomi z różnych branż mówili, że to świetny pomysł, że księgowym się bardzo przyda odstresowanie i inspiracja, przebić się z ofertą do samych księgowych było trudno. Ale się udało.
Nie wszyscy księgowi potrzebują posługiwać się językiem angielskim w swojej pracy, ale wszyscy prawdziwi księgowi potrzebują znajdować równowagę między życiem zawodowym, a osobistym.
Gonienie na termin, urlopy tylko po 25-tym, nawet zwolnienia lekarskie tylko po 25-tym, bo się samo nie rozliczy i nie poksięguje. Niepewność, nieokreśloność i ryzyko kar, odpowiedzialność w jakimś sensie za biznes klienta – to są trudne warunki pracy. Nie chodzi tylko o pośpiech czy fizyczną ilość pracy, ale właśnie o całą tę chybotliwą otoczkę, która wprowadza wiele nerwów i przez którą praca księgowa ma dużo większy ładunek i ciężar zaangażowania niż inne aspekty życia.
Integralność wewnętrzną, elastyczność i otwartość na nowe nietypowe rozwiązania, oraz na pewno asertywność, która jest niezbędna do jasnego stawiania granic i komunikowania tego otoczeniu.
Co do odpoczynku, najlepszy reset daje mi kontakt z przyrodą, joga i taniec. Jak chcę się oderwać od spraw zawodowych, wyłączam komputer, telefon i idę do lasu albo medytuję, ćwiczę jogę, gram w planszówki z rodziną, maluję, wstaję rano na wschód słońca nad zatoką albo jadę na zachód słońca nad pełne morze. Wiem dokładnie, co mnie cieszy, co podnosi mój nastrój i dbam o to, by te aktywności były obecne w moim życiu.
Stan wypalenia to trochę tak jak leżenie na OIOM-ie. Za późno na jakieś ogólne rady. Środki zaradcze można i trzeba wprowadzać, zanim jeszcze dopadnie nas całkowity kryzys. Przede wszystkim polecam zacząć od kontaktu z samym sobą – od sięgnięcia do swoich wartości, by zobaczyć, jak daleko się od nich oddryfowało. Dopiero kolejnym krokiem, na bazie tych wartości, jest stopniowa reorganizacja pracy i życia.
Oprócz tego, bardzo ważne jest, by nie zaogniać sytuacji samodołowaniem się. Stan emocjonalny przekłada się na bieżące funkcjonowanie, na zapamiętywanie i interpretację zdarzeń. Dobrych emocji i dobrego nastawienia trzeba pilnować tak, jak się pilnuje poprawności ksiąg i rozliczeń klientów. Uważne dbanie o siebie, każdego dnia, akceptacja dla swoich potrzeb i większy dystans do świata wprowadzają przestrzeń niezbędną dla odzyskiwania równowagi.
Scanye Sp. z o.o.
NIP 527 276 72 50
ul. Grzybowska 87
00-844 Warszawa
T +48 509 333 337
E-mail: kontakt@scanye.pl